Siedzi facet cały dzień w knajpie i pije, zamroczony poleguje na stole z twarzą w kotlecie. Wieczorkiem się ocknął, próbuje wstać ale nogi odmawiają mu posłuszeństwa.
– Kelner – kawę!
Kelner przynosi, ten wypija i znowu próbuje wstać – i znowu nie może.
– Kelner – jeszcze 2 kawy!
Kelner przynosi, ten wypija i z trudem wstaje. Na chwiejnych nogach wraca do domu, wali się na łóżko i zasypia. Rano budzi go telefon:
– Czego?
– Tu mówi kelner z baru, czy będzie pan dzisiaj u nas?
– A bo co!
– Bo nie wiem, co mam zrobić z pana wózkiem inwalidzkim…